Niigata Onigiri. Onigiri dobre na wszystko
(Artykuł zaktualizowany: lipiec 2024)
Onigiri czasem robię w domu, Wy też możecie. Bo to nie jest ani trudne, ani czasochłonne, a przepis znajdziecie TUTAJ.
Onigiri wiele razy ratowało mnie od głodu w Japonii. Oczywiście to taki żart – nigdy nie jestem tam głodna, bo w Japonii jem non stop, więc nie mam kiedy zgłodnieć. Smaczniejsze i zdrowsze niż kanapka (a umówmy się…w Japonii to w dobry chleb za bardzo nie umieją), tanie i dostępne w każdym konbini. W wersji tradycyjnej – z umeboshi czyli marynowaną morelą ume. A w wersji najbardziej popularnej – tuna&mayo. A także w wersjach innych przeróżnych – z posypkami furikake, z płatkami tuńczyka bonito, z łososiem, z kombu. Zresztą o onigiri już pisałam parę razy. Pisałam też o tym, że najlepsze onigiri w życiu jadłam w Bongo w Tokio. I właśnie w tym miejscu praktykowała i szlifowała swoje umiejętności Kasia prowadząca Niigata Onigiri. Zatem jeśli nie macie ochoty robić onigiri samemu, a jesteście w Warszawie (lub macie niedaleko), to Niigata Onigiri jest najlepszym wyborem.
Onigiri w oknie życia
Niigata Onigiri to okno życia – ten opis z pierwszej wersji artykułu powinien być obecnie nieco zaktualizowany. Ponieważ teraz już nie zamawia się onigiri z okienka przy Noakowskiego, ani w malutkim lokalu przy Puławskiej. Aktualnie Niigata Onigiri to jedno, przestronne i przyjemne miejsce przy Polnej 54. Można wygodnie usiąść, do onigiri wypić japońską herbatę. Ale też oczywiście można – jak dawniej – wziąć onigiri na wynos. To jednak nadal miejsce, w którym dostaniecie najwyższej jakości produkt.
Podstawą onigiri są trzy elementy i każdy z nich jest równie ważny. I każdy w tym miejscu jest dopracowany na tip top.
Te trzy elementy to:
Pierwszy – najbardziej widoczny i najbardziej skomplikowany w obsłudze to nori. Musi być chrupiące, bo inaczej cały urok pryska. Problem polega na tym, że nori przestaje być chrupiące już po kilku minutach bezpośredniego kontaktu z ryżem. Dlatego właśnie onigiri zawinięte jest w nori, które jest zawinięte w folię. Proste, prawda? Folię usuwa się trzema sprytnymi ruchami i dzięki temu można cieszyć się chrupiącym nori nawet wtedy, kiedy kupiliśmy onigiri godzinę wcześniej. Ten system działa na masową skalę onigiri w Japonii, więc dlaczego miałby nie działać w Niigata Onigiri?
Drugi – to ryż. I to jest już na tyle poważna sprawa, że nie może on być byle jaki. Musi być odpowiednio kleisty i prawidłowo ściśnięty, żeby całość trzymała się kupy. Jednocześnie musi być na tyle lekki, żeby onigiri nie było zbitą, grubą bułą. Najlepiej, żeby był lekko ciepły, ale nie gorący. I odrobinę słony, ale nie przesolony. Ryż musi być znakomitej jakości i naprawdę trzeba umieć go przygotować. Na efekt końcowy wpływa i gatunek ryżu, i wilgotność powietrza, i wiek ryżu, i sposób jego gotowania. A pewnie i aktualny humor gotującego, i jego cierpliwość. Serio. W Niigata Onigiri ryż jest absolutnie fenomenalny i jeden z najlepszych jakie jadłam poza Japonią.
Trzeci – wkładka czyli nadzienie. W Niigata Onigiri są w wersji wege z natto, kombu tsukudani, shiitake, tapioką, miso i orzechami włoskimi, umeboshi, tofu i chili oraz miso i czosnkiem. Oraz wersji nie-wege z: łososiem leżakowanym w sake, krewetką, katsuobushi (dwa rodzaje), jajkiem, tuńczykiem i majonezem. I – uwaga nowość! – można do jednego onigiri zamówić dwa różne nadzienia.
My wzięliśmy natto, tuna&mayo, krewetkę, jajko i łososia. Tuna&mayo – klasyka, dla tych, którzy nie przepadają za ekstrawagancjami takimi jak natto ? I krewetka znakomita, i łosoś też. Ale serce moje skradła absolutna torpeda czyli jajko. Ale nie jest to takie zwykłe jajko. To jajko-niespodzianka: mrożone żółtko marynowane w shoyu (japońskiej odmianie sosu sojowego). Polecam spróbować właśnie tę wersję i dać się zaskoczyć smakowi i konsystencji.
Onigiri wygodnie pakowane i rewelacyjnie sprawdziły się w podróży.
Po kilku godzinach były równie pyszne.
Adres: ul. Polna 54, Warszawa.
Godziny otwarcia: poniedziałek – sobota 11:00-19:00, niedziela 11:00-18:00.
Zamawiać można telefonicznie 512 550 095 i przez Facebooka.
7 komentarzy
Szykują się nowe kulinarne japońskie doznania w Wawie:
https://plejada.pl/newsy/warszawska-restauracja-roberta-de-niro-otwarta-ile-kosztuja-potrawy/n837ncz
(nie żeby to była jakaś reklama, zobaczyłem newsa na onecie i podsyłam :D)
Coś nie tak było z moim komentarzem o otwarciu Nobu? Link z Plejady nie w porządku (akurat tam były jakieś konkretne informacje)? Szkoda.
Dzięki, dopiero dzisiaj zobaczyłam komentarz! Nobu zapowiada się znakomicie. Może uda mi się dotrzeć niedługo.
Aha, rozumiem 🙂 A tak w ogóle to blog jest świetny, wyrazy uznania od stałego czytelnika 😉
Bardzo to dobre jest. Śmiem twierdzić że lepsze niż jadłem w Japonii, bo jednak chojniejsze są ilości nadzienia 😛
I największy sztos to onigiri z żółtkiem. Jak się robi takie żóltko ? Oszaleć można, jadłem w niedzielę , w poniedziałek już myślę o tym znowu.
nie mam pojęcia, jak ona to robi, ale to żółtko jest najbardziej wyjątkowym żółtkiem na świecie 🙂
Kocham to miejsce.