Zrób To Sam #4. KARAAGE

Mochiko
kurczak karaage jest bardzo popularnym daniem w Japonii

Karaage – Jego Wysokość Smażony Kurczak

Mam w życiu taką grzeszną przyjemność, z której nawet nie potrafię się wytłumaczyć. Jak to możliwe, że uwielbiam kurczaka karaage przesiąkniętego imbirem (bo ja przecież NIENAWIDZĘ imbiru) i na dodatek kocham go moczyć w majonezie (który akceptuję tylko w wersji „Kielecki” w sałatce jarzynowej i w jeszcze innym japońskim daniu czyli okonomiyaki)? Nie wiem, naprawdę nie wiem, jak to tłumaczyć. Ale przyrzekam, że ani bez imbiru, ani bez majonezu nie wyobrażam sobie tego dania.

Król ciemnych, zadymionych izakayi. Cesarz domówek. Car kolacji przed telewizorem. Maharadża nocnych wycieczek do lodówki. Markiz bento boksów. Przed Państwem Jego Najeminentniejsza Wysokość i Imperatorska Mość Kurczak Karaage.

Tajemnica tkwi w tym, żeby panierka była chrupiąca, a wnętrze soczyste. Klucze do tej tajemnicy są cztery: udka, imbir, mąka ziemniaczana i podwójne smażenie.

Przepis znajduje na końcu – sprawdzony przeze mnie wielokrotnie. Nieskromnie dodam, że moja nauczycielka japońskiego wczoraj mi powiedziała, że mój karaage na zdjęciach wygląda najbardziej japońsko ze wszystkich karaage, które ona widziała poza Japonią. Odbieram to jako mega komplement 🙂 Tym razem mój przepis sprawdziła także Joanna (efekty jej pracy w dalszej części artykułu), która zgłosiła się do tego odcinka jako dzielny Tomodachi. Zresztą Joanna ma odpowiednie przygotowanie  – księżniczka Kako, bratanica cesarza Naruhito, osobiście potwierdziła jej, że lubi i jada karaage. Jeśli więc członek rodziny królewskiej potwierdza ci, że lubi to samo danie co ty, to chyba masz pełne prawo wstąpić nawet do stowarzyszenia Karaage http://www.karaage.ne.jp/

Joanna, dziękuję!

Czemu jest taki wyjątkowy?

Co niezwykłego może być w smażonym kurczaku? Dlaczego to danie, tak proste – prostackie wręcz – rozpala zmysły? Bo smażenie, tłuszcz i kurczak to kwintesencja guilty pleasure.

Tak naprawdę karaage oznacza jedynie sposób przygotowania – marynowanie, a później smażenie bez dodatkowej panierki (jak w przypadku tempury czy tonkatsu). Można tak przygotować inne mięso albo rybę. Ale to właśnie kurczak stał się najpopularniejszy, do tego stopnia, że jak zamówisz karaage, to dostaniesz kurczaka.

Prawdopodobnie danie zostało spopularyzowane w latach ’20 XX wieku przez chińską restaurację Toyoken w Beppu. Później, po II wojnie światowej, w czasach braków w zaopatrzeniu, był to jeden z bardziej popularnych przepisów na kurczaka – łatwy i szybki w przyrządzeniu.

Teraz kurczaka karaage znajdziecie nie tylko w barach i izakayach czy w czasie festiwali, ale jest również jednym z najpopularniejszych dań w conbini (Lawson, Family Mart, 7/11). I jeśli myślisz, że gotowe danie z supermarketu nie jest dobre, to… się mylisz ? Zresztą było to jedno z ulubionych dań Anthoniego Bourdaina – zawsze kupował kurczaka w Lawsonie na lotnisku: https://www.cntraveller.com/article/anthony-bourdain-interview

Asakusa Yakitori Fujii

W karaage zakochałam się dzięki Fujii-san, z którym poznaliśmy się kilka lat temu w czasie pierwszego pobytu w Tokio. Mieszkaliśmy niedaleko i jego izakayę znaleźliśmy przez zupełny przypadek. I od tamtej pory zaglądamy do niego za każdym razem, kiedy jesteśmy w Japonii.

Otóż ten facet – kucharz, barman, kelner i właściciel w jednym (oglądaliście Midnight Diner na Netfliksie? To właśnie taki gość ?) – odpowiada za moje uzależnienie od smażonego kurczaka karaage i yakitori w różnych wersjach. Zaglądają (a raczej jak na razie…zaglądali przed pandemią) do niego też turyści, ale przede wszystkim można spotkać tam lokalsów. Wpadają posiedzieć przy barze, strzelić szklaneczkę nihoshu, coś zjeść, pogadać, czasem pomilczeć.

Jeśli kiedyś będziecie w Tokio, odwiedźcie go i powiedzcie, że przesyła Was Maruta-san ? A przed wejściem do izakayi przeczytacie nasze odręcznie napisane rekomendacje – po polskui po niemiecku. To zdecydowanie nasze miejsce w Japonii ❤️

A żeby Wam było łatwiej trafić, to podaję adres: Asakusa yakitori FUJII 浅草串焼 藤井 Japan, 〒111-0032 Tokyo, Taito City, Asakusa, 2 Chome−22−2 奥迫ビル 1F

Karaage by Joanna

„Nie miałam imbiru, za to kurczak marynował się prawie całą dobę. Poszalałam i dodałam przypraw na maksa. Ossssstro! Piwko, karaage, „Little sister” to przepis na najlepszy japoński wieczór. Kilka razy podchodziłam już do karaage, teraz się w końcu udało!”

Tu znajdziecie inne moje przepisy z serii Zrób To Sam czyli łatwe, szybkie i PYSZNE dania kuchni japońskiej.

kurczak karaage jest bardzo popularnym daniem w Japonii

Kurczak Karaage

Karaage to kurczak, przed którym klękają inne kurczak. Chrupiący, soczysty i żadne KFC się do niego nie umywa! Przepisy karaage, kurczak karaage kuchnia japońska Wydrukuj
Ilość porcji: 2 Czas przygotowania: Czas gotowania:
Nutrition facts: 200 calories 20 grams fat
Ocena 3.7/5
( 11 voted )

Składniki

3 udka z kurczaka

Marynata:
2 zmiażdżone ząbki czosnku
3 łyżki sosu sojowego
1 łyżka sake (opcjonalnie)
1 łyżka świeżo utartego imbiru
1 łyżeczka oleju sezamowego
1 łyżka ponzu (opcjonalnie)
Sól, świeżo zmielony pieprz - szczypta
Shichimi Togarashi (opcjonalnie, jeśli ktoś lubi na ostro)

Mąka pszenna – ¾ szklanki
Mąka ziemniaczana (skrobia) – ¾ szklanki

Olej nadający się do smażenia w wysokiej temperaturze (ja używam rzepakowego, nie jest idealny).
Głęboki rondel z grubym dnem albo frytkownica.

Majonez (najlepiej japoński Kewpie, ale może być każdy inny czyli Kielecki ? Innych majonezów nie uznaję ?)
Shichimi togarashi
Dwie ćwiartki cytryny
Opcjonalnie różne sosy do moczenia – ponzu, sezamowy, orzechowy. Jaki lubisz ?

Przygotowanie

Kurczaka pozbawić kości i chrząstek, ale zostawić skórę (ważne!), pokroić na niewielkie 3-4 cm kawałki tak, żeby do jak największej ilości kawałków przylegała skóra. Posypać solą, pieprzem i shichimi togarashi. W misce wymieszać wszystkie składniki marynaty, dodać pokrojonego kurczaka i wymieszać. Odstawić na minimum godzinę, ale można i na noc.

Od czasu do czasu przemieszać. Odlać nadmiar marynaty.

 

Panierowanie zaczynamy od mąki pszennej – otaczamy każdy kawałek najpierw w mące pszennej, później w mące ziemniaczanej.

 

Strząsamy delikatnie nadmiar mąki.

Olej rozgrzewamy do około 160 stopni i powoli wrzucamy kilka kawałków, które smażymy około półtorej minuty. Oleju ma być tyle, żeby kurczak swobodnie w nim pływał.

W zależności od wielkości naczynia, w którym smażymy ilość na dwie osoby powinno się smażyć w 2-3 partiach. Jak kurczak będzie lekko złoty (trzymamy się bardziej koloru panierki niż dokładnego czasu smażenia), wyciągamy, odstawiamy na ręcznik papierowy albo kratkę, żeby odsączyć nadmiar tłuszczu. Czekamy aż lekko przestygnie.

Ostrożnie zbieramy resztki mąki z naczynia do smażenia po każdej turze. Po pierwszym smażeniu całej partii oczyszczamy olej z resztek – najlepiej przelać przez metalowe sitko, które zatrzyma wszystkie pozostałości panierki.

Przed drugą częścią smażenia podgrzewamy olej do około 170 stopni i wrzucamy usmażone wcześniej kawałki na nieco krócej, niż za pierwszym razem. Panierka ma być brązowa, ale nieprzesadnie. Zazwyczaj drugie smażenie trwa około minuty. Trzeba pilnować ?

Smażymy partiami, odkładając usmażone porcje na papierowy ręcznik. Kiedy całość jest już usmażona, przekładamy na talerze wyłożone papierem wchłaniającym tłuszcz. Podajemy z ćwiartką cytryny i majonezem posypanym shichimi togarashi. Plus ewentualnie inne sosy do maczania kawałków kurczaka.  

 

 

 

Uwagi dodatkowe

Ilość podana w przepisie wystarcza na dwie osoby. Jeśli chcecie, żeby coś zostało na drugi dzień, to z tej ilości raczej na to nie liczcie ? Trzeba zwiększyć proporcje. Kurczak karaage jest najlepszy na gorąco (mój język i podniebienie wielokrotnie z tego powodu cierpiały). Ale znakomicie smakuje też na zimno – do lunch boxa, do sałatki albo po prostu jako przekąska. Proporcje składników marynaty oczywiście można zmieniać – ja lubię czosnek, niektórzy w ogóle go do karaage nie dodają. I mimo, że na co dzień nie znoszę imbiru, to nie wyobrażam sobie kurczaka w tej wersji bez świeżo utartego imbiru. To jedyne danie, do którego go używam.

0 komentarz
5

Zobacz też

Zostaw komentarz