Kiedy myślę o daniach kuchni japońskiej, które nigdzie poza Japonią nie smakują tak samo, na myśl przychodzą mi one. TAKOYAKI ? Smażone kulki z ciasta naleśnikowego, nadziewane małymi kawałkami ośmiornicy, posypane katsuobushi i sproszkowanymi wodorostami aonori, polane ciemnym sosem i majonezem. I chociaż próbowałam takoyaki w dwóch warszawskich restauracjach (HACI i MUGI), to jednak mimo wszystko smak nie był ten sam. Może dlatego, że mam takie naiwne przeświadczenie, że najlepsze są po odstaniu w 20-minutowej kolejce do Juhachiban – jednego z najpopularniejszych miejsc z takoyaki w Osace.
Czym są takoyaki?
Rozszyfrowanie nazwy jest proste – tako to ośmiornica, a yaki to smażyć. Ale takoyaki nie są po prostu smażoną ośmiornicą. To kulki z ciasta naleśnikowego nadziewane ośmiornicą. A dodatkowo: kawałkami tempury (tenkasu), marynowanym, czerwonym imbirem (beni shoga), zieloną cebulką (negi). Posypane sproszkowanymi wodorostami (aonori), płatkami tuńczyka (katsuobushi), polane majonezem i sosem okonomi. Wiem, ta mieszanka może nie brzmi super ekscytująco. Ale całość tworzy danie, które jest idealnym przedstawicielem gatunku „soul food” – jedzenia, które swoim dobrem otula, jak ciepły kocyk. Czasem wręcz gorący, bo łatwo sobie takoyaki poparzyć gębę ?
Krótka historia smażonych kulek z ośmiornicą
Takoyaki w pierwotnej wersji powstały w mieście Akashi (prefektura Hyōgo ze stolicą w Kobe) – smażone kulki z ciasta, wypełnione ośmiornicą. Bardziej jajeczne i puszyste, przypominały raczej omlet tamagoyaki. Do tej pory można je spotkać na przykład w Kobe – w tej wersji tuż przed zjedzeniem zanurza się je w dashi. W latach trzydziestych XX wieku roku uliczny sprzedawca z Osaki Tomekichi Endo, zainspirowany kulkami z ciasta z Akashi, stworzył pierwsze takoyaki. I do tej pory są one kulinarną ikoną tego miasta. Yatai – ulicznych straganów – sprzedających takoyaki jest w Osace ponoć około 700. Serwuje je też wiele restauracji, są dostępne w conbini (supermarketach). Z takoyaki są breloki do kluczy, t-shirty, chipsy o smaku takoyaki i całe mnóstwo różnych pamiątek.
Obserwowanie jak sprzedawcy yatai błyskawicznie i sprawnie przygotowują takoyaki jest niezłą rozrywką ? Zobaczcie sami
Jak przygotować?
Główną barierą jest brak odpowiedniej patelni. Ale można bez problemu kupić taką przez Internet. Jest mnóstwo różnych wersji. Ja zdecydowałam się na patelnię marki Iwatani, bo pasuje do naszej przenośnej kuchenki gazowej tej samej marki. Kuchenkę gazową stawiamy na stole i mamy mnóstwo zabawy z grillowaniem mięsa, smażeniem okonomiyaki czy gotowaniem nabe. Jest cała seria nakładek przeznaczonych do różnych dań. Nasza patelnia do takoyaki ma 16 półkulistych wgłębień o średnicy 4 cm. Jeśli takoyaki są na przystawkę – to 8 sztuk na osobę wystarczy. Ale 16 kulek na osobę nie jest jakimś specjalnym wyczynem. Dlatego w poniższym przepisie ilość ciasta i składników wystarczają na dokładnie dwa smażenia czyli 32 sztuki tokoyaki.
Ośmiornicę najlepiej kupić już ugotowaną, bez żadnych dodatków.
W przepisie, który zamieszczam poniżej używam bulionu dashi zrobionego samodzielne (tu znajdziecie przepis). Ale równie dobrze możecie użyć zimnej wody, a do mieszanki dodać nieco dashi w proszku.
Dostępne są również gotowe mieszanki do przygotowania takoyaki – wystarczy dodać wodę i jajka. Taką mieszankę też mam, ale jeszcze jej nie próbowałam.
Zaraz po zakupie patelni kupiłam również gotowe, mrożone takoyaki. Nie były złe, ale szczerze? Nie wrócę już nigdy do gotowych kulek z ośmiornicą. Przygotowanie ciasta jest banalne, składniki – nie są specjalnie wyszukane. Jeśli nie lubicie ośmiornicy, to spróbujcie z kawałkami boczku albo z parówkami (serio!). Tenkasu czyli taka chrupiąca posypka z tempury może być zastąpiona przez rozgniecione chipsy ziemniaczane (solone). A marynowany imbir beni shoga dodaje fajnej świeżości i koloru.
Ważne tricki w przygotowaniu takoyaki
To, co jest najważniejsze w przygotowaniu to bardzo rzadkie ciasto – ma konsystencję dużo rzadszą od znanego nam ciasta naleśnikowego. Ciasto wylewamy też na obszar pomiędzy wgłębieniami po to, żeby potem zawinąć te fragmenty ciasta pod spód, tworząc (mniej lub bardziej) idealne kulki. Dzięki szybkiemu smażeniu na oleju i nieustannemu obracaniu takoyaki robią się one chrupiące z zewnątrz, ale w środku pozostają kremowe. I to właśnie ta kremowość jest taka charakterystyczna. Do tego gorąca ośmiornica i mamy przepis na szybkie poparzenie ust i języka. Nie jadł prawdziwych takoyaki ten, co się nimi nie poparzył.
Oczywiście największą trudność sprawia pierwsze obrócenie kulek. Nadal szkolę swój warsztat? Do obracania najlepiej nadają się drewniane patyczki do szaszłyków. Nie używajcie metalowych szpikulców, żeby nie porysować powierzchni patelni. Używałam też krótkich bambusowych patyczków do szaszłyków, ale miałam wrażenie, że były nieco za krótkie – łatwo się można poparzyć.
Poniższy przepis wystarcza na przygotowaniu 32 sztuk kulek z ośmiornicą. Koniecznie dajcie znać, czy udało się Wam je przygotować 🙂
Bibliografia:
- What’s What in Japanese Restaurants Robb Satterwhite s. 162
2 komentarze
Uwielbiam takoyaki, dzięki za super przepisy!
cieszę się i dziękuję za wizytę 🙂