Śniadaniowa sierota
Jedną z najbardziej dotkliwych strat, które odczuwam nie podróżując do Japonii są śniadania. I nie mam na myśli kromki chleba shokupan podanej z jajkiem na twardo, bo i takie zestawy śniadaniowe czasem spotyka się w tamtejszych kawiarniach. Mam na myśli tradycyjne śniadanie. Zupa miso (misoshiru), ryż, grillowana ryba i kiszonki. No dobra, również kawa, bo bez kawy nie da się odpowiednio rozpocząć dnia.
W trakcie prawie każdej wizyty w Japonii jestem w Kioto. To moje miejsce na ziemi i za każdym razem zostawiam tam cząstkę mojego serca. I właśnie tam mam miejsce, które uwielbiam szczególnie. Zawsze się tam zatrzymuję i traktuję jako moje japońskie mieszkanie, mimo, że jest to hotel. Ani specjalnie luksusowy, ani wyjątkowo malowniczo położony. Ale zlokalizowany tuż przy dworcu, z przyjemnymi czystymi pokojami, wspaniałą łaźnią sentō na terenie hotelu i rewelacyjnymi śniadaniami z rozbudowaną opcją tradycyjną i darmowym drinkiem na wieczór. To właśnie w Sakura Terrace The Gallery zaczynam moje kiotyjskie poranki – i nigdy nie pomijam żelaznego punktu programu czyli zupy miso (oraz grillowanych mochi z camembertem). W bufecie zawsze stoi wielki gar gorącej zupy miso wzbogaconej o drobne małże, a obok kilka różnych dodatków do wyboru.
Był taki moment, że po każdym powrocie jadłam tę zupę codziennie. Teraz przygotowuję ją przynajmniej raz w tygodniu. Jest odżywcza, lekkostrawna i znakomicie uzupełnia płyny. Zawiera dość sporo sodu, zatem teoretycznie nie powinniśmy nadużywać pasty miso. Niemniej jednak istnieją badania, które wskazują, że spożycie zupy miso mimo, że może nieco zwiększać tętno serca, to nie ma znaczącego wpływu na wzrost ciśnienia krwi.
A za japońskimi śniadaniami nadal jednak tęsknię rozpaczliwie.
Zupa miso – jak przyrządzić
Zupa miso składa się z trzech elementów:
- bulionu dashi
- porcji pasty miso
- wybranych dodatków
Jak przygotować dashi pisałam w tym artykule.
Pasta miso to wspaniałe źródło białka, witamin i mikroelementów, pozytywnie wpływa na trawienie (jak większość fermentowanych produktów) i jest naturalnym probiotykiem. O miso bardziej szczegółowe informacje znajdziecie tutaj.
A jeśli chodzi o dodatki, to lista jest dość długa i poniższa zapewne nie wyczerpuje wszelkich możliwych propozycji. W zupie miso sprawdzą się bowiem:
- glony wakame
- tofu (świeże lub suszone)
- negi (cebula siedmiolatka)
- szpinak
- mitsuba (japońska pietruszka)
- daikon (rzepa)
- jajko
- mięso (kurczak, wieprzowina)
- ryba (łosoś)
- małże
- cebula
- grzyby
- marchewka
- ziemniaki
- oraz….fu* w różnej formie
Zupa miso może się różnić w zależności od regionu, pory roku, a nawet rodziny, bo każdy ma swój ulubiony przepis. Najczęściej serwowana jest w małych miseczkach, często z przykrywką. Nie potrzebujemy do niej łyżki, mimo, że czasem się ją podaje. Wystarczą pałeczki – zupę pijemy bezpośrednio z miseczki, a dodatki wyłapujemy pałeczkami. W wersji śniadaniowej najczęściej jest to jasne miso, to ciemne, mocniejsze, bardziej aromatyczne spotkacie raczej w menu na wieczór.
Zupa ta jest w menu chyba każdej restauracji z kuchnią japońską. I mimo tego, że jest to proste danie, to nie oznacza, że można podejść do niej lekceważąco. I warto nauczyć się przygotowywać swoją ulubioną wersję.
*Fu to ciasteczka glutenowe, które czasem wyglądają jak grzanki, a czasem przybierają bardziej wymyślne formy. Powstają z glutenu pszennego i są bogatym źródłem białka, szczególnie cennym dla osób niejedzących mięsa. Produkty z glutenu pszennego są alternatywą dla produktów sojowych, na przykład tofu. Fu nie mają żadnego smaku, ale dzięki temu, że idealnie wchłaniają płyny, stanowią neutralny w smaku, jednocześnie odżywczy dodatek do dań.