Nabe – idealne danie na rozgrzanie
Zima to najlepszy czas na przygotowanie japońskiego gorącego kociołka, ale sprawdzi się w każdy chłodny wieczór, nawet latem. Nabe (lub nabemono) jest daniem, które jest tak uniwersalne, że nie ma jednego słusznego przepisu.
Być może znacie je w formie shabu-shabu czy sukiyaki. Do shabu-shabu wykorzystujemy wywar dashi, a mięso zanurza się w wywarze na kilka sekund i następnie moczy w sosach: ponzu czy sezamowym. Nazwa shabu-shabu jest onopatopeją – taki dźwięk „chlapu-chlapu” wydaje plaster mięsa zanurzany i mieszany w wywarze. Do przygotowania tej wersji nabemono wykorzystuje się gliniane naczynie donabe. Natomiast sukiyaki przygotowuje się w żeliwnym garnku, wywar dashi jest wzmocniony, na przykład miso czy sosem sojowym i wszystkie składniki gotują się razem. Te dwa rodzaje nabe różnią się między sobą wywarem, sposobem przygotowania mięsa czy rodzajem naczynia, ale podstawowe założenia są podobne.
Japoński kociołek jak gra towarzyska
To fenomenalne danie na spotkania towarzyskie przy stole. I w zależności od użytych składników może być bardziej lub mniej zdrowe i dietetyczne, a jeśli nie jecie mięsa, to nabe z warzywami i tofu też się będzie przepyszne.
Gorący kociołek najlepiej sprawdzi się dla 2-4 osób. Próbujcie różnych dodatków, bawcie się kolorami, teksturą, przyprawami, sosami. O sukcesie nabe stanowi jego smak, ale również jego ogromny potencjał towarzyski. Takie plemienne siedzenie przy ognisku i przygotowywanie wspólnego posiłku. Nie trzeba spędzić kilku godzin w kuchni, żeby przyrządzić kolację dla przyjaciół. Przygotowanie składników to 15-20 minut, reszta dzieje się sama, na oczach gości. Każdy wyławia to, na co ma ochotę, moczy w ulubionych sosach, dorzuca pozostałe składniki. A to wszystko nie przerywając rozmowy, picia i dobrej zabawy. Jeśli nie zjecie wszystkiego, to na drugi dzień macie gotową aromatyczną zupę.
Podstawą nabe i jego społecznego wymiaru wspólnego gotowania są dwa elementy: gazowa lub indukcyjna kuchenka oraz gliniane lub żeliwne naczynie. My kupiliśmy prostą kuchenkę Iwatani i gazowe naboje. Zaraz po zakupie, dzięki dodatkowej przystawce, sprawdziła się jako grill yakiniku. Planujemy jeszcze dokupić przystawkę do takoyaki.
Jako naczynie posłużył nam nasz ukochany, solidny i żeliwny garnek-wok Le Crouset. Ale może sprawimy sobie też jakieś donabe.